Przez długie lata bałam się zmierzyć z tym wyzwaniem, ale zawsze jak mama podaje nam paczkę ze smakołykami z Polski, są w niej matiasy. Mój mąż oczywiście uwielbia śledzie pod każdą postacią, więc matiasy są dla niego absolutnie perfekcyjne, ale ile można jeść śledzie, które są tylko słone i nic po za tym. Więc w końcu się odważyłam zrobić z tych śledzi coś na miarę szanującej się gospodyni. No i proszę, udało się.
Powiem szczerze, że ja nie jestem śledziową miłośniczką, i ta wersja smakuje mi tak sobie, ale dla miłośnika śledzi (czytaj-mojego męża) są idealne. Delikatne, olejowe i aromatyczne.
SKŁADNIKI
- kilka filetów śledzi a'la matias
- cebula
- liść laurowy
- kilka ziaren ziele angielskie
- dobrej jakości olej rzepakowy tłoczony na zimno
- świeżo mielony pieprz
- sól
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA
Cebulę pokrój w piórka lub półkrążki i zasyp solą, odstaw na 20 minut. Po tym czasie przepłucz dokładnie wodą i odciśnij, żeby pozbyć się goryczki.
Wymoczone śledzie osusz dokładnie ręcznikiem i pokrój na małe kawałki. Układaj w słoiku warstwami, oprószone świeżo zmielonym pieprzem i cebulką. Na górze połóż liść laurowy i ziele angielskie. Zalej do pełna olejem.
Odstaw do lodówki na co najmniej dobę i możesz się delektować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz